Od dwóch mniej więcej tygodni jest obecny w prasie niemieckiej głos polityka rządu A. Merkel - W. Schaeubla. Dotyczy delikatnej sprawy..i masowej imigracji muzułmanów do Europy.
Według niego imigranci zahamują "chów wsobny" (oryginalnie Inzucht) społeczeństw Zachodu. Które to społeczeństwa ulegają stopniowej degeneracji i tak będzie aż do ich "zejscia". Europa - według niego - potrzebuje swieżej krwi, a tę mogą zapewnić tylko imigranci.
Ciekawe podejscie do problemu, prawda? Szczególnie w partii rządzącej najważniejszego państwa w UE. Tym bardziej, że UE liczy ok. 500 mln mieszkańców.
Przeciwnicy polityczni Schaeubla wskazują na szczyty Absurdustanu, który on próbuje kreować. W imigracji widzą odwrotnie - upadek klasycznej cywilizacji zachodniej w Europie. Import kultury i religii muzułmańskiej spowoduje zmianę dotychczasowego pojmowania praw człowieka, a co za tym idzie zmianę demokratycznego ustroju państw. Bo przecież te setki tysięcy młodych mężczyzn sprowadzą do siebie tyleż samo kobiet i dzieci.
Jesli taka jest/będzie linia rządu Niemiec - to dobrze. My w Polsce nie potrzebujemy na razie swieżej krwi - i nie będziemy jej Niemcom zabierać!
Nie wyczytałam jednak żadnego potępienia, które wiązałoby takie rozważania, z przeszłymi wprawdzie ale ciągle żywymi w pamięci próbami niemieckiej nauki na polu eugeniki.
Wystarczyło trochę niepewnej sytuacji przed Brexitem aby przywódcy niemieccy zaczęli uchylać rąbka tajemnicy przyszłych swych poczynań.
A po Brexicie W. Steinmeier już otwarcie zaprosił tylko pięciu wybranych ministrów spraw zagranicznych i z nimi naradzał się jak dalej rządzić UE.
Ach te Niemcy, jak zawsze, może i trochę nowej krwi im się przyda...lepiej dla nas?